środa, 1 maja 2013

Rozdział 2.


Rozdział 2.
Na salę wprowadzono pierwszoroczniaków, a na stołku leżała już Tiara Przydziału, przy której z listą w ręce stała profesor McGonagall.
Powiem wam jedną rzecz, 
Tysiąc lat temu
Żyłam niczym leszcz,
Nie wiem czy tak się mówi po twojemu, 
Więc wysłuchaj mnie uważnie 
Bo opowieść mam 
Nie piszącą się na baśnie, 
Dotyczącą złowrogich bram.
Słodka Hufflepuff. 
Przebiegły Slytherin.
Mądra Ravenclaw. 
Śmiały Gryffindor. 
To szefostwo górujące,
Ciągle nam panujące. 
Jedno wielkie mieli marzenie, 
Jeną nadzieję, śmiały plan, 
Wychować nowe pokolenie 
Potężnych czarodziejów klan. 
Takie początki Hogwartu, 
Tak powstał każdy dom,
Bo każdy z magów zapragnął,
Własny tron mieć,
Każdy inną wartość ceni,
Każdy inną zdolność krzewi. 
Hufflepuff ma w pogardzie leni. 
Gryffindor prawość sławi.
Ravenclaw do sprytu namawia. 
Slytherin wspiera żądnych władzy. 
Teraz wybierać mogą, 
Lecz co począć gdy śmierć ich zasłoni ? 
Kto wtedy przełamie śmierci kręgi ?
Wtem Gryffindor zdejmuje swoją tiarę- czyli mnie,
I każdy z magów cząstkę siebie we mnie tchnie. 
Więc ja was wybieram, 
Mózgi i serca otwieram, 
Dom przydzilam, 
I rozwój talentów zapewniam. 
Śmiało młodzieży bez trwogi, 
Na uszy mnie wciągnij i czekaj
Ja domu wyznaczę wam progi.
Tiara skończyła swoją pieśń, a na stołki zaczęli kolejno wchodzić pierwszoklaśiści. To zawsze trwa strasznie długo. Przypomniałam sobie swoją uroczystość przydzielenia. Te napięcia, niepewność, potem gromkie oklaski, a na koniec rozkoszowanie się słodkimi zapachami potraw.
Z krainy marzeń wyrwał mnie dziwny dźwięk. Mrugnęłam parę razy i rozejrzałam się dookoła. Dziewczyny lekko chichotały. Popatrzyłam zdezorientowana. Znowu. Uśmiechnęłam się szeroko, Syriuszkowi burczy w brzuszku.
- O jery, dziewczyny zlitujcie się przecież to nic dziwnego.- mruknął, a po chwili znowu jego brzuch dał o sobie znać.
- Jasne, może i tak, ale zaraz będziesz głośniejszy niż nasza kochana tiara.- powiedziałam przez śmiech.
- No, ale śmieszne, ale patrzcie już kończy !- krzyknął uradowany, a parę Gryfonek spojrzało na niego.
Dumbledore powstał na mównicę, obadał całą salę i się zaśmiał.
- I tak witamy kolejny rok w Hogwarcie. Mam dla was parę oświadczeń, zastrzeżeń i zakazów. Wstęp do Zakazanego Lasu jest surowo zakazany ! Nabory do drużyn quidditcha w tym roku będą odbywać się pod okiem opiekunów domów. Chce wam też powiedzieć, żebyście uważali na to co mówicie, w jakim towarzystwie się kręcicie. Bo gdzieś niedaleko tego zamku, krążą mroczne postaci chcące opanować wasz umysł i silną wolę. Nie dajcie się i naprawdę uważajcie. No to smacznego.- powiedział, machnął ręką, a na stołach pojawiły się różne potrawy.
Popatrzyłam na przyjaciółki, oczy miały przestraszone, ale to przecież nie pierwszy raz kiedy dyrektor mówi dziwne rzeczy. Nałożyłam sobie sałatki na talerz i nalałam sobie soku dyniowego. Black jak tylko ujrzał ilość jedzenia, podobną przeniósł sobie na talerz.
Poczułam jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Odwracam się i spoglądam na naszą psorkę.
- Dobry wieczór, pani profesor.- uśmiechnęłam się.
- Witaj Lily. Jutro się dowiesz wszystkiego o patrolach, ale o ile się nie mylę to więcej obowiązków przypadnie na prefektów domów, a ty wraz z panem Pierre, będzie mieli tylko ich kontrolować.- wyjaśniła mi, a po mojej lewej usłyszałam stłumiony jęk Remusa.- Jutro też dostaniecie spisy zajęć. Życzę miłego wieczoru.- powiedziała i wyszła z jadalni.
Zmarszczyłam brwi i uśmiechnęłam się do Gryfona.
- Czy ty przypadkiem, panienko nie masz za dobrze ?- spytał.
- Nie, nie mam za dobrze.- odgryzłam się.
- Spokojnie Evans.- odezwał się Potter.
- Ktoś cię prosił o zdanie ?
Jak ja go nie cierpię ! No wkurza mnie tym swoim... wszystkim ! Kpiący uśmieszek, głupi błysk w oku, zadarty nos, okrągłe okulary. No szału można dostać !
- Hej Lily, daj sobie spokój.- uśmiechnęła się Jess, a ja wstałam i zaczęłam nawoływać do siebie Gryfonów.
Po kilku sekundach, koło mnie stał już Remus i pomagał uspokoić podekscytowanych
pierwszoroczniaków.
- Nie chciałem cię zdenerwować.- powiedział po chwili.
-  Nie to ja nie powinnam tak naskakiwać, ale po prostu wkurza mnie...
- McGonagall ?
-  James.- szepnęłam, a on się zaśmiał.
- A ile to już było dziewczyn, których on nie wkurza ?
- Dużo ?
- Nawet bardzo.
Wyszliśmy z Wielkiej Sali i ruszyliśmy ku portretowi Grubej Damy. Stanęłam przed nią i lekko skinęłam głową, na co kobieta się uśmiechnęła i spojrzała na grupkę pierwszoroczniaków.
- Słuchajcie !- krzyknął Lupin.- Hasło do naszego pokoju wspólnego to Densaugeo.
- Proszę wejść.- usłyszałam stanowczy i chłodny głos strażniczki wieży Gryffindoru.
Szczęk zamka i po chwili przed nami pojawiła się wielka dziura. Dzieci wstrzymały na chwilę oddech, ale z wrażenia i tak zaczęły nawijać, jakie to wszystko tutaj niesamowite. Weszłam do salonu Gryfonów i uśmiechnęłam się do nich promiennie.
- Po prawej stronie drzwi prowadzą do sypialni dziewczynek, a po lewej do dormitora chłopców.- oznajmiłam, a oni jaki szaleni polecieli szukać swoich rzeczy.
- I pierwszy obowiązek z głowy.- sapnął prefekt.
- Przynajmniej coś. Dobra ja idę spać. Dobranoc.- pożegnałam się z nim i poszłam do swojego pokoju.
Otworzyłam drzwi i rozejrzałam się po mojej sypialni. Stały w niej trzy łóżka, każde z kotarami, które i tak były rzadko używane, ściany wymalowane w odcieniach barw Gryffindoru, każda z nas miała swoje biurko i komodę, przy nogach łóżek stały kufry, Ellie już się wylegiwała na moim posłaniu. Przymknęłam drzwi i podeszłam do okna.
Wyjrzałam przez nie. Księżyc co prawda nie świeci, ale gwiazdy i tak nadają atmosfery wieczorowi. Amy i Jessici jeszcze nie było w pokój, więc czym prędzej pobiegłam do łazienki.
Wzięłam prysznic, aby zmyć sobie pozostałości po ciężkim dniu w przedziale. Wymyłam włosy swoim ulubionym lawendowym szamponem, wyszorowałam zęby, przebrałam się w pidżamę i rozczesałam długie kasztanowe włosy.
Wróciłam do pokoju i pogrzebałam trochę w kufrze. A to mundurki, kociołki, pergaminy, jest, wreszcie.
Wyjęłam swój czerwono-złoty notatnik i pióro. Położyłam się na łóżku i zaczęłam w nim skrobać.

Dawno, tutaj nie zaglądałam. Ale co tutaj opisywać ? Moje wakacje nawet sykla nie są warte. Bo to wszystko zaczyna się zmieniać w codzienną monotonie. A to kłótnia z końskim pyskiem (Petunią), ale ja się staram być dla niej miła ! Ale jak ona łypie na mnie tymi swoimi czarnymi oczyskami i powtarza, że jestem dziwolągiem, to nie wytrzymuję. Kto by wytrzymał ?! 
Nie wiem kim jesteś, że to teraz czytasz. Może moją córką, matką, synem, mężem, albo broń Boże ! Moją siostrą. 
Tak, właśnie ja Lily Evans, zaczęłam ostatni rok nauki w szkole magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. 
Całą drogę jechałam razem z Irytem... och no dobra to nie ten duch, tylko James. Mam go dość, nachalny, cyniczny, ale to już wszystko wiadome. 

Skończyłam, zamknęłam dziennik i włożyłam go pod poduszkę.  Już miałam się kłaść, kiedy do okna coś zastukało. Dziwne dziewczyn nadal nie ma...
Otworzyłam okno, a przez nie wleciała mała brązowa płomykówka. Uniosła prawą nóżkę do góry. Odwiązałam list. Nie czekając ani na odpowiedź, zapłatę, po prostu odleciała. Spojrzałam na kopertę, na której było wypisane moje imię i nazwisko.
Droga Lily ! 
Bardzo się cieszę, że i w tym roku będę cię uczył eliksirów ! To dla mnie naprawdę wielki zaszczyt ! Już nie mogę się doczekać naszej pierwszej lekcji, jestem pewny, że jak zwykle najlepiej ci pójdzie. 
A skoro już mowa, to jak co roku zapraszam cię do siebie na spotkanie klubu ślimaka. Pierwsza kolacja odbędzie się w sobotę, mam nadzieję, że cię tam zobaczę. 
Prof. Horacy Slughorn. 
Uśmiechnęłam się i odłożyłam kawałek pergaminu na stolik nocny. Wgramoliłam się pod kołdrę i udałam się do krainy Morfeusza.
***
Usłyszałam dzwonek oznajmiający koniec lekcji. No i po zaklęciach. Spisałam zadanie domowe i ruszyłam w stronę Wielkiej Sali. Od samego początku już zaczynają nas męczyć Owutemami. No żałosne. A co jest najdziwniejsze ? Że ten kto nie chce po prostu do nich nie podchodzi. To po co te wszystkie siedem lat w Hogwarcie ?
- Hej.- usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się, a moim oczom ukazała się Jessica z promiennym uśmiechem.
- Hej Jess, jak tam ?
- A dobrze Grany cały czas marudzi, że jeśli chcemy uczyć się starożytnych run, to powinniśmy bardziej się do tego przykładać, albowiem to bardzo wymagający przedmiot.- zaśmiała się.- A co u ciebie ?
- A dobrze. Slughorn już wlepił Syriuszowi i Jamesowi szlaban, mi dał piętnaście punktów. Wszystko po staremu.
- No tak, a jak Amy ?
- Na transmutacji szło jej całkiem nieźle, a potem miała historię magii.
- Może ją spotkamy na obiedzie.
- Pewnie tak, nie znasz jej ?
- Nie przegapi okazji do ciasta jagodowego.- uśmiechnęła się.
Z dziedzińca wyszła duż grupka ludzi, w której dostrzegłam brązowookiego Krukona. Uśmiechnęłam się do Jess i pobiegłam za nim.
- Oliver ! Oliver ! Stój !- krzyczałam, ale on jakby w ogóle mnie nie słyszał.
Zatrzymałam się i patrzyłam za swoim przyjacielem. Usłyszałam śmiechy i głupie krzyki. Odwróciłam się, ku nam biegł James, Syriusz z Amy na barana, a za nimi szedł Remus. Zmarszczyłam brwi. Gryfonka zeskoczyła z pleców chłopaka i się uśmiechnęła.
- No co ?- zapytała.
Z Jessicą nadal w lekkim szoku wpatrzyłyśmy się w Blacka i Jaksons. Uśmiechnęłam się pod nosem z zgryzłam dolną wargę. Szturchnęłam lekko Jess w ramię, a ona odchrząknęła.
- Połknęłam... muchę...- wyjąkała z wytrzeszczonymi oczami.
Puknęłam się w czoło i zaczęłam się śmiać. Poczłapałam do fontanny stojącej na dziedzińcu, przysiadłam na niej.
- Co zrobiłaś ?- zapytała ogłupiała Am.
- Ymmm... No... Ja nie wiem... Lils...- zwróciła się do mnie z pomocą.
- Na mnie nie patrz. Ja nie wiem co ty zrobiłaś.- wydusiłam przez śmiech.
Trzymając się za brzuch położyłam się na ławeczce. Przyjaciele patrzyli na mnie oszołomieni, a ja wytknęłam do nich język. Słyszałam szum lejącej się wody tuż nad moim uchem. Uśmiechnęłam się lekko.
- Ej, a my mamy jeszcze dzisiaj jakieś lekcje ?- zapytałam.
- Tak, astronomie Evans.- odparł uradowany James.
- Jak wielce szanownemu panu korona z głowy spadła za to, że mi podał informację to strasznie przepraszam, ale mogłam ją otrzymać od kogoś o mniej wyboistym ego.- prychnęłam, a on się zaśmiał.
- Ale czy ja coś mówię ?
- Słyszę po tonie twojego głosu.- przymknęłam oczy.
Usłyszałam czyjeś kroki i jak ktoś mnie wpycha do lodowatej wody. Otwieram oczy, ale natychmiast je zamykam, bo strumień chłodnej cieczy opryskuje moją twarz. Z oddali jeszcze słyszę śmiech.
- No dalej wyłaź stąd.- warknął James i pociągnął mnie za rękę.
- Co cię to obchodzi, co robię ?
- Obchodzi, obchodzi. No dalej chodź.
Wyszłam z fontanny i popatrzyłam na Pottera wilkiem. Zmarszczył brwi, wepchnęłam go do fontanny. Szybko wyjęłam różdżkę i wysuszyłam ubrania. Chłopak się wynurzył, a ja się nad nim pochyliłam.
- W takie żarty to ja nie wierzę Potter.- wyszeptałam mu do ucha.
__________________________________
Tak, wiem, dość długo trzeba było na niego czekać, ale egzaminy i tak dalej ;D Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tutaj zagląda ;d 
Więc tak po pierwsze dziękuję, za ponad sześćset wyświetleń, jesteście wspaniali, może to nie dużo, ale jak dla mnie to naprawdę dużo znaczy. Kocham was. Dzięki wam naprawdę chce mi się pisać ;> 
No to jeszcze miłej majówki i mam nadzieję, że zostawicie po sobie ślad. Komentujcie kochani, komentujcie, to nie gryzie *.*
Pozdrawiam wasza
~Hermionija.

11 komentarzy:

  1. Ha! Pierwsza! ^^
    Czy już Ci mówiłam jak bardzo kocham Twoje historie? ;3 No, w każdym razie już wiesz ;***
    Pieśń Tiary ^^ No normalnie dla mnie też byś mogła napisać do historii Melissy ;*
    Burczenie w brzuchu hahahhaha Syriuszek *.* Mój skarbek <3
    Tajemnicz mowa Dumbka... Czyżby mowa o śmierciojadkach...?
    Wyżerka ^^ Już sobie wyobrażam wcinającego Blacka mrr ;>
    O proszę, jak dobrze być prefektem naczelnym ;D
    Prowadzenie pierwszoroczniaków po korytarzach Hogwartu... Jak ja bym chciała tam być...
    Gruba Dama... ;3
    Pamietniczek ^^ Słodziasznie *.*
    Jaki Slughorn xD
    Ciasto jagodowe? Oh, Amy już tam jest ;p
    Ej, no Olie, weź no nieładnie jest ignorować Evans nooo! Co to ma kurka znaczyć?!
    No Blackuś, czyżbyś miał zamiar być z Amy? (Póki pamiętam mam prośbę - może zrobisz zakładke do wymyślania swoich postaci...? Prooooooszę *.*) No okej, zezwalam, ale masz do mnie Łapo kochana wrócić ;*
    Atak śmiechu Lilki :3
    James odpowiada na pytanie "uradowany" a Lils odpowiada na to że po jego tonie słychać że nie chciał jej tego powiedzieć - buahahhahahahha zgniłam.
    I bum! Kąpiel w fontannie xD

    Rozdział jak zawsze u Ciebie wspaniały ;*
    Życzę wenusi na kolejne superrozdziały ;*

    Buziaczki!
    Twoja Cupcake.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pieśni, to zobaczę, może mnie najdzie na rymowanie ;d
      Pierwszoroczni zawsze spoko ;>
      Dumbi, jak Dumbi, musi powiedzieć coś co mrozi krew w żyłach ;D
      Tsaaa Syriuszek i Amy <3 So cute*.*
      Oczywiście, jeśli chcesz stworzyć postać możesz po prostu zostawić komentarz w zakładce zmieniacz czasu ;>
      Na pewno coś wykombinuje ;d
      Kąpiel w fontannie musi być *.*
      Dziękuje wena zawsze się przyda ;3

      Usuń
  2. Ha! Druga xDD
    Jak ja mogłam tego nie obserwować? W każdym razie już zaradziłam i cie obserwuję O_o
    Podziwiam za wymyślenie TiaRze piosenki. *o*
    Jest Cudna . <3
    Dziękuje że napisałam mi o tym blogu ;**
    "Syriuszkowi burczy w brzuszku." - O jeju jeju Kc . ♥ Mój ulubiony Huncwot . ^^ ♥
    Jejku tu się tyle napisać. *__*
    No ale ja już musze niestety kończyć swój komentarz . ;/
    I tak jesteś geniuszem 22 wieku . XDD
    Pozdrawiam reX

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że pomysł ci się spodobał ;*
      Piosenka Tiary Przydziału, wcale nie było tak trudno to wymyślić ;>
      A kto nie lubi Syriuszka? <3
      Dziękuję za miłe słowa *.*
      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. No dobrze xD. Rozdział przeczytałam wcześniej kiedy byłam u Black, ale jakoś nie miałam jak komenta dać, a później mi się, albo nie chciało, albo zapominałam xD.
    No cóż... rozdział jak zawsze świetny.
    Nie ma to jak Dumbledore, który mówi, że grozi im niebezpieczeństwo, a później dodają jak gdyby nigdy nic, aby jedli w spokoju i się nie przejmowali xD. Ten moment kiedy Syriusz robił furorę, swoim apetytem. No po prostu jak Rą :D. Lekcje, lekcjami i szybko minęły xD. Hym... Oliver, krukon, brzmi znajomo ^^. Hah. Ty... ty tą pieśń tiary przydziału wymyśliłaś o.0 ? Ooo masz talent do rymowania, mnie by coś trafiło i tak bym nie skończyła, może jakbym zyskała cierpliwości. Kiedyś... może xD. Wiem, że chaotyczny komentarz, ale informację do mnie w różnej kolejności wracają xD. Hym... prefekcik ? XD A i Remus ^^. Lily z huncwotów właśnie jego najbardziej lubiła, no bo Jamesa kochała xD. Oczywiście Slughorn :D. Klub ślimaka, jakże by inaczej xD. Amy i Syriusz ? Będzie coś z tego ? ^^ Psychopatyczny śmiech Lily zawsze spoko :3. A i jeszcze fontanna ^^. Nie no suodko, po prostu suodko. Martwi się o nią :3. Szkoda tylko, że jakoś ona nie jest do tego przyzwyczajona. A jak wspominałaś, pamiętnik :D. A w sumie co się tak James cieszy z jeszcze jednej lekcji ? :D. Namąciłam w komentarzu, ale ok xD. Pozdrawiam i życzę weny :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dumbledore zawsze lubi namącić w głowach ;d
      Syriuszek <3
      Ej właśnie! Nawet nie skojarzyłam ;>
      Tak, ja tą pieśń tiary wymyśliłam ;d Może być? ;3
      Prefekcik, oczywiście ;3
      A jak Jamesa nie kochać? *__*
      Klub ślimaka, musi być ^^
      Czy będzie coś z tego można wywnioskować z mojego drugiego opowiadania ;)
      Licia i jej śmieszek ;3 Musi być ;D
      Fontanna zawsze spoko xd
      James'a trudno ogarnąć ;D
      Również pozdrawiam ;3

      Usuń
  4. Jej! Czwarta xD
    przepraszam że dopiero teraz piszę, ale nie miałam czasu :C naprawdę żałuję bo rozdział jest super, genialny, cudowny, wspaniały! :D <333
    Ach Lily *-* i Huncwoci jak zawsze zabawni i wspaniali! :3 ten moment z "połkniętom muchom" i fontanną :D haha xDD Twoje rozdziały zawsze powodują u mnie szeroki uśmiech na twarzy.
    Ta piosenka tiary *u* sama ją wymyśliłaś?? :o genialna jest.
    Sorry że krótko pisze ale jestem z tel :cc
    pozdrawiam i życzę duuuuzo weny :***
    Twoja Bella L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku *.* Bardzo sie ciesze ze rozdzial ci sie spodobał ;)
      Połknięta mucha zawsze spoko :D Huncwoci zawsze zabawni <3 tak sama wymyslilam piosenke tiary, az tak sie podoba? :D
      Dziekuje :*
      Rowniez pozdrawiam :>

      Usuń
  5. Hej nominuje cię do Liebster Awards ;) Więcej informacji na http://przeszkody-sa-po-to-by-je-pokonywac.blogspot.com/
    Pozdrawiam Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział ;* Lily jak zwykle oschła dla Jamesa. ;) I ten atak śmiechu Lilki. No po prostu super :D
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń