Rozdział 1.
Weszłam do pociągu i zaczęłam się przepychać między uczniami, aby znaleźć jakiś wolny przedział. Parę razy napotkałam na jakieś Ślizgonki naśmiewające się z moich włosów, oczu czy ubrań. Głupie puste lalunie.
Myślą, że jak są czyste krwi to są lepsze. Nic bardziej mylnego ! Przepchnęłam się na koniec i znalazłam pusty przedział. Rozsunęłam drzwi, kufer kopnęłam gdzieś w kąt, a Ellie otworzyłam klatkę.
Kotka przeciągnęła się i wskoczyła na siedzenie obok. Przez okno jeszcze spoglądałam na rodziny żegnające się, zapłakane matki pomagające wsiadać pierwszoroczniakom do Expressu Londyn-Hogsmeade, paru Ślizgonów z ostatniego rocznika spierających się z kilkoma Gryfonami z siódmej klasy.
Westchnęłam ciężko i oparłam głowę o szybę. Kocur wdrapał się do mnie na kolana, a ja zaczęłam go głaskać. Poczułam jak ruszamy, wreszcie.
Po niecałych pięciu minutach usłyszałam trzaskanie do drzwi. Zwróciłam wzrok w tamtą stronę i zobaczyłam moje dwie najlepsze przyjaciółki. Amy i Jessicę.
- No tutaj jesteś!- krzyknęła brunetka, Jessica Ever.
Ma długie czarne włosy, piwne oczy, ciemniejszą karnację, zawsze lekko zaróżowiony nosek, wiśnowe, pełne usta, błysk w prawym oku, a jak się uśmiecha zawsze ujawniają się dołeczki w policzkach i równe białe zęby. Jak na swój wiek jest dość niska, szczupła, a posturę raczej ma kruchą.
Amy Jacksons u niej natomiast nie wiadomo jakie ma włosy ani to rudy, ani to blond, coś bardziej pomiędzy, ma mocno brązowe oczy w których zawsze można dojrzeć wesołe ogniki szczęścia, malinowe usta, mało widoczne piegi na policzkach. Jest bardzo chuda, dość wysoka i ma mocno wysunięte biodra, ale jak zauważyłam chyba dzięki temu więcej chłopaków się za nią ogląda.
Obie są półkrwi.
- No tu jestem.- uśmiechnęłam się.
- Szukamy cię już od kilkunastu minut !
- Czemu ? Przecież i tak zaraz idę na zebranie prefektów.- powiedziałam ziewając i przeciągając się.
- No ale jak się skończy to zawsze można pogadać.- zagruchała wesoło Amy.
- No zawsze można pogadać.
Wstałam, wyjęłam z kufra szatę z naszywką Gryffindoru. Poszperałam jeszcze chwilę i znalazłam list z Hogwartu. Otworzyłam go, a ze środka wyleciała odznaka prefekta naczelnego.
- No nie wierzę!- krzyknęła Ever.
- W co ?- zapytałam z słodkim uśmieszkiem.
- Zostałaś prefektem naczelnym ?!- pisnęła.
- A to ? To takie tam.- powiedziałam i machnęłam ręką.
Nagle do naszego przedziału wpadli Syriusz Black, Remus Lupin, Peter Pettigrew i James Potter. Trójka przyjaciół usiadła po drugiej stronie niż dziewczyny, a ja stałam i gapiłam się nienawistnie w kruczoczarnego chłopaka z okrągłymi okularami, jak swobodnie opiera się o futrynę drzwi.
- Czego tu szukacie ?- warknęła Amy.
- A tak, usłyszeliśmy...- zaczął Black.
- Że nasza kochana...- powiedział dalej Peter.
- Lily...- dopowiedział Lupin.
- Evans...- poprawił go James.- Została prefektem naczelnym !- syknął z zadowoleniem pocierając dłońmi.
- A co wam do tego ?- zapytałam.
- A nic. No bo wiesz za chwilę zaczyna się spotkanie, a ty jeszcze nie gotowa...
- Skąd wiecie o której jest zebranie ?- wykrztusiłam, zarzucając na ramiona szatę i przypięłam odznakę do piersi.
- Nasz kochany Lunatyk jest prefektem.- odezwał się Syriusz klepiąc Remusa po plecach.
- Super.- powiedziałam zgryźliwie.
W sumie to jego jedynego jeszcze nawet lubię. James zawsze jest za pewny siebie. Black to po prostu taki chłoptaś, który lubi w sobie rozkochać jakąś dziewczynę, a potem ją zostawić. A Glizdogon (w sumie sama nie wiem dlaczego go tak nazywają), to taka po prostu niedojda.
Wywróciłam oczami i wyszłam. Do przedziału dla prefektów miałam kawałek drogi. Przeszłam parę metrów, kiedy usłyszałam.
- Ej Evans ! Mam nadzieję, że nam nie wlepisz szlabanu.- powiedział James i mrugnął do mnie.
Wypuściłam powietrze i poszłam dalej.
- On nie chciał.- odezwał się ktoś za mną. Po chwili krokiem zrównał mi Remus.
- A skąd wiesz czego on chce, a czego nie ?- warknęłam, a on się zaśmiał.
- Wiesz trochę się już znamy.
- Trochę ?- zdziwiłam się.
- No od pierwszego roku w Hogwarcie trochę już minęło, nieprawdaż ? Tyle się wydarzyło.- powiedział ze smutkiem.
Chciałam mu położyć dłoń na ramieniu, aby jakoś go pocieszyć, ale w połowie gestu zmieniłam zdanie i dla niepoznaki odgarnęłam sobie kosmyki kasztanowych włosów za ucho. Wpadłam na kogoś, a Lunatyk podtrzymał mnie w tali abym nie upadła.
Spojrzałam do góry i ujrzałam czarne tęczówki Severusa.
- Uważaj.- syknął, a ja poczułam jak jakaś wielka gula w gardle zaczyna mi rosnąć w gardle, oczy powoli zaszły mi łzami.
- To ty powinieneś uważać Severusie jak chodzisz, nie tylko twoje ślizgońskie ego potrzebuje przejścia korytarzem.- wymamrotałam.
Złapałam Gryfona za rękę, przepchnęliśmy się koło Snape'a. Odetchnęłam z ulgą i uśmiechnęłam się do Remusa. Chłopak zaczął się śmiać na cały głos.
- To było nieziemskie ! Uwierz nawet James by tego lepiej nie skomentował !
Zaśmiałam się i otworzyłam drzwi od przedziału dla prefektów. Pomiędzy siedzeniami stała profesor McGonagall, a uczniowie z Ravenclawu i Hufflepuffu już się zjawili.
- Ooo, dzień dobry panno Evans, panie Lupin.
- Dzień dobry.- odpowiedzieliśmy chórem.
Usiedliśmy przed psorką i zaczęliśmy przynajmniej wyczekiwać pozostałej dwójki prefektów ze Slytherinu. Ktoś szturchnął mnie w ramię, odwróciłam się i ujrzałam brązowe oczy Olivera Pierre.
- Hej Oliver.- przywitałam się do bruneta.
Zawsze uprzejmy Krukon, czekoladowe włosy opadające nonszalancko na czoło, kiedy tylko próbował je odgarnąć. Oczy przemierzające cały przedział od stóp do głów, były lekko zagubione, promienny uśmiech który często widywałam na jego twarzy znikł, a na jego miejsce wstąpiła cieniutka kreseczka jakby się czegoś bał.
- Witaj Lily.- przywitał się ze mną i dalej rozglądał po wagonie.
- Oli, czy coś się stało ?- zapytałam.
- Nie, a zresztą słyszałaś o tych wszystkich atakach ? Na mugoli jak i na czarodziei ?
- O jakich...
Nie dokończyłam bo do przedziału weszli prefekci z domu węża.
- No dobrze, możemy zaczynać.- uśmiechnęła się nauczycielka.- Naszymi prefektami naczelnymi został pan Oliver Pierre i Lily Evans. Jak dobrze wiecie osobne dormitoria zostały zarejestrowane w "Historii Hogwartu" jako zbędne więc nadal mieszkacie w swoich dotychczasowych pokojach. O patrolach i waszych obowiązkach jeszcze was poinformujemy razem z dyrektorem, a teraz możecie już ruszać do swoich przedziałów.
Szybko się zerwałam i próbowałam dogonić Krukona, ale kompletnie znikł mi z oczu. Westchnęłam i ruszyłam korytarzem do swojego przedziału.Poczułam jak ktoś łapie mnie za łokieć i odwraca w swoją stronę. Mierzę teraz Snape'a, a jego oczy znów zdają się być smutne.
- Co chcesz ?- warknęłam.
- Ja wtedy nie chciałem...
- Nie chciałeś mnie nazwać szlamą ? Severusie przecież ty każdego tak nazywasz jeżeli pochodzi z mugolskiej rodziny, więc czym ja się różnię ?!
Poszłam dalej do swojego przedziału, po drodze ocierając łzy. Rozsunęłam drzwi, a w środku zobaczyłam dalej moje przyjaciółki i czwórkę chłopaków. Westchnęłam i opadłam na siedzenie przy oknie. Ellie wskoczyła mi na kolana i zaczęła mruczeć. Przednimi łapami oparła się o ścianę, a mały czarny łepek był teraz może na trochę wyższym poziomie niż szyba.
- Evans, co cię trapi ?- po chwili w mojej głowie zagrzmiał głos Jamesa.
- Nie twój zadufany interes Potter.- warknęłam, a on się lekko zaśmiał.
- Evans coś nie w sosie, proszę państwa, radzimy się nie zbliżać, bo ogniem zacznie strzelać.
- Uwaga idiotyzm wskazany na godzinę dwunastą, prosimy uważać gdyż największym zagrożeniem jest James Potter, obłąkany Gryfon.- odgryzłam się.
Chłopak już zaczął otwierać buzię, ale po chwili jego dłoń opadła bezwładnie na kolana, a uśmieszek zniknął z głupkowatej gęby. Usłyszałam cichy pomruk wśród naszych towarzyszy, ale my nadal patrzyliśmy sobie w oczy, kiedy nagle moich uszu dobiegł szczebioczący śmiech i w drzwiach pojawiła się starsza kobieta.
- Coś z wózka, dzieciaczki ?- zagruchała i obdarzyła nas uroczym uśmiechem.
- Tak, poproszę dwie paczki fasolek wszystkich smaków.- odezwał się okularnik.
- A ja dwie czekoladowe żaby.- uśmiechnęłam się i chciałam podać kobiecie pieniądze.
- Daj spokój, mój idiotyzm zapłaci.- powiedział czarnowłosy, a ja ze zdziwienia wytrzeszczyłam na niego oczy, ale usiadłam i pozwoliłam zapłacić.
Po chwili chłopak rzucił we mnie jedną paczką czekoladowej żaby i fasolek.
- Chciałam dwie.
- Ja też.- uśmiechnął się i ugryzł żabę.
Zrobiłam skwaszoną minę i otworzyłam swoją paczuszkę i mocno uchwyciłam uciekającą żabkę. Ugryzłam ją, a ona natychmiast znieruchomiała. Czekolada rozpłynęła mi się w ustach, nigdy mi się to nie znudzi. Spojrzałam na swoją kartę i uśmiechnęłam się. Cała reszta przyjaciół nadal oblegała wózek ze słodyczami, a ja z Potterem siedziałam naprzeciwko siebie. Chłopak cały czas mierzył mnie spojrzeniem. Popatrzyłam znowu na swoją kartę "Rowena Ravenclaw." założycielka jednego z domów w Hogwarcie. Nadal mierzył mnie spojrzeniem.
- No co ? Ubrudziłam się czekoladą, włosy mi się poplątały, a może źle założyłam spodnie ?- zapytałam już lekko zirytowana.
- Co ? Mówiłaś coś ?- zapytał, a ja przewróciłam oczami.
- Tak James, pytałam czemu ciągle się na mnie patrzysz ?
- Trudno się nie patrzyć na tak śliczną dziewczynę jaką jesteś ty.- powiedział, a ja prychnęłam.
- Chcesz się znowu powygłupiać ? Super, ale takie gierki to nie ze mną.- mówiłam nachylając się nad nim, bo właśnie reszta wróciła obładowana, aż po same pachy.
Dziewczyny rzuciły wszystko na siedzenie obok, a El mruknęła i zeskoczyła z siedzenia rzucając pogardliwe spojrzenie na Amy i Jessicę. Uśmiechnęłam się i porwałam im jedną gumi-żelę.
- Ej ! Oddawaj !- krzyknęła Ever, ale ja już ugryzłam kawałek.
- Ja ciebie też.- powiedziałam, posyłając jej buziaka.
Kątem oka widziałam, że Potter ciągle się na mnie patrzy. Zwróciłam wzrok w jego stronę i uniosłam jedną brew ku górze. Chłopak się zaśmiał i rozpakował fasolki wszystkich smaków.
***
- Lily ! Lily, obudź się.- poczułam jak ktoś zaczyna mnie szturchać.- Ja to załatwię lepiej.- usłyszałam wkurzający głos.- Evans ! Wstawaj ! Zaraz Hogsmeade !
- Odwal się Potter.- warknęłam.
- Widzicie od razu zareagowała.
- Jak mogłabym nie zareagować, skoro taki palant drze się na cały przedział?
- Ale śmieszne.- mruknął.
- A może nie ?
Wstałam i chwyciłam z góry klatkę Ellie, kiedy nagle pociąg się zatrzymał i runęłam prosto na Jamesa. Chłopak się uśmiechnął i podtrzymał mnie w tali. Wypuściłam spokojnie powietrze i spojrzałam na swoje przyjaciółki, które teraz patrzyły się na nas z wytrzeszczonymi oczami i nikłymi uśmieszkami. Zmierzyłam je i szybko wstałam.
Rozejrzałam się dookoła tak jakby nic się nie wydarzyło, ale mojej kotki nigdzie nie było.
- Gdzie Ellie ?- spytałam Jessici.
- Ostatnio widziałam ją jak leżała na twoim bagażu.
Wyszłam z przedziału i zaczęłam iść wzdłuż korytarza.
- Lily ! Jest !- usłyszałam Amy.
Odetchnęłam i wróciłam do przyjaciół. Kot siedział na górnych półkach i miał wystawione pazury.
- Ellie, złaź natychmiast na dół, bo ci te pazury wypiłuję.- warknęłam.
Kotka miauknęła, opuściła uszy i podkuliła się, ale nie zeszła. Zmarszczyłam brwi.
- El złaź na dół, bo źle z tobą będzie.
- To może ją zdejmij ?- odezwał się Potter.
- Jak jesteś taki mądry, to proszę cię bardzo. Próbuj.
Chłopak uśmiechnął się szelmowsko i wszedł na siedzenie. Chciał już chwycić zwierzę, ale to mu przejechało pazurami po policzku. Uniosłam ku górze brwi, a usta zmieniłam w cieniutką kreseczkę, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Jasne, jasne. Jak chcesz to się śmiej.- powiedział zrezygnowany, a ja już po chwili kulałam się ze śmiechu.
Kotka na sam mój perlisty śmiech zeskoczyła z góry i wylądowała mi na brzuchu.
- I tak to się robi.- odparłam i schowałam Ellie do klatki.- Radzę ci przemyć tą ranę.- zaśmiałam się.
Wyszliśmy na peron i od razu zobaczyliśmy wysoką i tęgą postać gajowego. Pomachałam mu na przywitanie i poszłam do jednego z powozów, do którego już wsiadły moje przyjaciółki i reszta chłopaków.
Usiadłam i spojrzałam w górę. Niebo jest pokryte gwiazdami, dokładnie tak samo jak podczas mojego pierwszego przybycia do szkoły. Uśmiechnęłam się i poczułam jak ruszamy. Kolejny rok. Kolejne wygłupy. Siedzenie do późna nad książkami, esejami i różnymi takimi. Wymykanie się o północy na błonia. Wizyty u Hagrida. Kolejne kiepskie dowcipy Irytka. Co miesięczne dziwne zachowanie czwórki chłopaków siedzących tu koło mnie. Szlabany. Wyprawy do kuchni. Po prostu kolejny powrót do magicznej szkoły.
Poczułam krople deszczu opadające mi na twarz. Mój uśmiech jeszcze bardziej się powiększył, a kiedy dojechaliśmy do zamku, od razu wybiegłam z bryczki i pobiegłam do Sali Wejściowej, gdzie poltergeist czekał na nas z balonami wypełnionymi zimną wodą. Szybko przemknęłam i ruszyłam ku Wielkiej Sali.
Ktoś złapał mnie za rękę, odwróciłam się do niego i ujrzałam w brązowe oczy przyjaciółki. Wyszczerzyłyśmy się do siebie i usiadłyśmy wszystkie trzy przy stole Gryffindoru.
__________________________________
I jak podoba się ? Starałam się jak najlepiej potrafię.
Mam nadzieję, że się wam spodobało *.*
Zostawiajcie po sobie komentarze <3 To zawsze motywuje :*
~Hermionija.
Jestem pierwsza <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział to cudo *u* Czytając go, w myślach mówiłam sobie "jeszcze się nie kończ, proszę, jeszcze się nie kończ" xD
1)Ahh ci Huncwoci <33 Jak zawsze pełni uroku osobistego <3
2)"trzaskanie do drzwi" ? xd Nawet nie wiedziałam, że można trzaskać do drzwi xd Spodobało mi się ^^
3)Czasem to bym tego Snape'a zadusiła -.-
4)Olivier wydaje się całkiem całkiem :D
5)James dobrodziej funduje deserek :3
6)Hahah ta jego szczerość mnie dobija :D Najpierw "Evans coś nie w sosie, proszę państwa, radzimy się nie zbliżać, bo ogniem zacznie strzelać.", a po chwili "Trudno się nie patrzyć na tak śliczną dziewczynę jaką jesteś ty" ;p
7)Ellie chyba go nie polubiła
Rozdział jak zwykle niesamowity <3 Czekam na więcej :D
Pozdrawiam,
Aga
Ojej naprawdę mi miło *.*
UsuńHuncwoci zawsze muszą być <3
Pewnie, nie wiedziałaś ? Zwłaszcza w świecie Evans ;D
Snape'a to nie tylko ty -.-
To dobrze, że o Oliver się taki wydaję ;3
James, kochany <3
Ellie, oj nie ;d
Oh! Już pierwszy rozdział! ^^
OdpowiedzUsuńLily prefektem... mrau ;** idealnie się do tego nadaje!
HUNCWOCI!!!! *_* *O* Jak ja ich uwielbiam!! <3 <3 <3 <3 Syriusza to już w ogóle ubóstwiam *-* to jedna z moich ulubionych postaci ^^ i Potter hihi, Lily jeszcze nie wie, że to jej przyszły mąż xD no, chyba że coś zmienisz ;P
No prosz! Luniaczek jaki milusiński :D
Ojej...Lily pokłóciła się z Severusem? o.o szkoda...byli takimi fajnymi przyjaciółmi ;'( ale może jeszcze wszystko się odwróci ^^
O, no i wszystko jasne z Severusem ;O ale debil! Jak mógł? Przynajmniej żałuje...
Mrmrmr....;33 James jaki miły ^^ bardzo go takiego lubię, chociaż uwielbiam też te docinki i pewność siebie ;P
I trochę mnie intryguje, dlaczego Ellie tak się wystraszyła...hmm...może to taki zwykły epizod ;)
I HAGRID! ;**
Kochana rozdział jest niesamowity! OoO tak fantastycznie przemyślany i w ogóle...zazdroszczę Ci! Piszesz o niebo lepiej, niż ja! I wcale nie mówię tego od tak - już się z tym pogodziłam :D i jeszcze raz powiem, że podziwiam Twoja wytrwałość :) ja po 10 rozdziałach nie wiem, co dalej... oczywiście miałam taki mały plan, ale nie wiem od czego zacząć i prędko nic nie wymyślę ;'(
Ale Twój blog jest niesamowity - moje ulubione tematy!!!!! Huncwoci, Lily! Jak gdzieś wlepisz młodego Riddle'a to zrobię ci chyba ołtarzyk ^^ - tak jestem jakaś nieogarnięta, bo nie przepadam za Lupinem, a wzdycham na myśl o Tomie Riddle'u xD ;P
Czekam na kolejny rozdział!!!!!!! Pisz!!!!
A gdyby pojawił się w tygodniu i bym tak od razu nie skomentowała to się nie gniewaj ;**
Buziaki i przepraszam za błędy jeśli wystąpiły, ale nie mam tu sprawdzania i czasem kliknie sie kilka literek za dużo :)
~Twoja Alexa ;33
Lilcia musi być prefekcikiem ;d
UsuńNie, nie mam zamiaru niczego zmieniać ;> Głównie dlatego, ze to podchodzi pod pierwszą historię ;3
Severus musiał coś przeskrobać ;d
Tak właśnie podejrzewam, że to zwykły epizod ;>
Strasznie mi miło po tym jak przeczytałam twój komentarz *.*
Dziękuję, że czytasz te badziewia <3
Ekhem, ekhem, ekhem...
OdpowiedzUsuńZatem.
Po pierwsze - fajne opisy przyjaciółek - bardzo obrazowe itd. Mega mi się podobały ^^
Lilcia prefekt - no to wiadomo! W końcu to Evans :D
Huncwotki moje *.* Cudni są!
Lupinek też prefektem, oczywiście ^^ No i mój Black, mój kochany Łapa, mój Syriuuuszek *.*
Jaki Smarkerus! :o
A ten Oli wydaje mi się dość... intrygujący ^^ Ciekawe o co chodziło...
Snape żałuje, ale Lily mu nie wybacza. I bardzo dobrze. Popieram. Ale pogódź ich tam potem, oczywiście!
Jaki słodziak z Pottera *.* Takie zaloty to ja lubiam! *.*
No i Hagridek, Irytek no i HOGWART *&*
Z niecierpliwością oczekuję kolejnego rozdziału i życzę weny ;***
Teoja Cupcake.
Bardzo się cieszę, że ci się podobało *___*
UsuńEvans to Evans, prefekt musi być ;d
Lupin oczywiście! Bo on to taki grzeczniutki <3
Syriusz wariat.<33333
To dobrze, Olie właśnie ma sprawiać takie wrażenie ;>
No oczywiście, że tam się kiedyś pogodzą zobaczę jeszcze jak i kiedy ;d
Boże... sama się sobie dziwię. Cały dzień coś czytam i czytam. No, ale co można powiedzieć o twoim rozdziale ? Oprócz tego, że jest świetny. Bo to już wiesz. Oprócz tego, że mi się podobał. Bo to oczywista oczywistość.No nie wiem... Mimo, że jest długi nie nudził. Heh uśmiechnęłam się jak głupi do sera na ten moment kiedy Potta chciał ściągnąć kotkę ^^ Love story 4ever. Ach ten Snape już dziada nie lubię xD. Eee tam nie chce mi się rozpisywać :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieeeplutko i weny życzę ;D.
Dziękuję za miłe słowa *.*
UsuńPotter musi być słodziakiem <3
Ellie, Els musi coś naskrobac ;d
Snape to Snape, zwykły cham i prostak *__*
Łał *__* Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńTe teksty Lily mnie rozwalają :D
Hahahahah biedny Potter <: Usłyszeć tyle niemiłych słów od Evans i dostać pazurami od jej kota XD
Co do Snape'a to jestem jego wierną fanką trochę przykro czytać jak Lily mówi do niego w ten sposób... No cóż cała Evans :3
Cudownie piszesz,
Pozdrawiam i weny życzę *.*
Lestrange
Bardzo się cieszę, że historia ci się podoba. ;)
UsuńPotter jakoś to przeżyje. Snape, spokojnie wszystko się wytłumaczy ;d
Również pozdrawiam *__*
Cudowny rozdział ;** Lily jak zwykle oschła dla Jamesa. ;) Nie chciałabym żeby Lily się pogodziła z Severusem. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*